aZ - agencja Zaolziańska aZ - agencja Zaolziańska
142
BLOG

rp.pl: Polska gazeta zagrożona w Czechach

aZ - agencja Zaolziańska aZ - agencja Zaolziańska Polityka Obserwuj notkę 0

Czeski rząd obciął dotacje na media mniejszości narodowych. Twierdzi, że wyłącznie z powodu oszczędności. Dziennikarze wychodzącego na Zaolziu „Głosu Ludu” są zdruzgotani. O tym, że na koniec roku dostaną mniej pieniędzy, dowiedzieli się zaledwie kilka dni temu.

Różnica jest ogromna. Z przeznaczonych na ostatni kwartał 1,2 miliona koron (ok. 190 tysięcy złotych) dostaną tylko 300 tysięcy (ok. 47 tysięcy złotych). – To dla nas bolesna decyzja. Stawia pod znakiem zapytania dalsze wydawanie pisma – mówi „Rz” p. o. redaktora naczelnego gazety Tomasz Wolff. Wczoraj, pierwszy raz od sześciu lat, gazeta ukazała się bez kolorowych stron.

„Głos Ludu” wychodzi nieprzerwanie od 1945 roku trzy razy w tygodniu: we wtorki, czwartki i soboty. Ukazuje się głównie dzięki dotacjom czeskiego Ministerstwa Kultury i ogłoszeniom.

– To najdłużej wychodzące pismo ze wszystkich gazet na Śląsku i Morawach. Również czeskich. W tygodniu sprzedajemy 15 tysięcy egzemplarzy. Takiego czytelnictwa zazdroszczą nam inne lokalne gazety. Żadna czeska nam nie dorównuje – mówi „Rz” Józef Szymeczek, prezes Kongresu Polaków, który wydaje gazetę.

Polacy przyznają, że cięcia dotknęły też innych mniejszości, ale żadna nie odczuła ich tak bardzo. – Słowackie czy romskie gazety mają po kilkudziesięciu czytelników. My – kilka tysięcy – podkreśla Szymeczek. „Głos Ludu” został zresztą uznany przez czeskie władze za najlepszą gazetę mniejszości narodowych w Republice Czeskiej. – Na tle innych jesteśmy poważnym pismem. Piszemy o problemach ważnych dla Polaków i mieszkańców Zaolzia. Nie wyobrażam sobie, żeby gazeta nagle przestała się ukazywać – mówi Wolff.

Czeskie Ministerstwo Kultury zapewnia, że decyzja o zmniejszeniu dotacji wynikała wyłącznie z oszczędności i nie ma nic wspólnego z mniejszościami. – W związku z sytuacją ekonomiczną wszystkie ministerstwa i urzędy państwowe były zmuszone do cięć budżetowych. Nie jesteśmy wyjątkiem – mówi „Rz” Jan Cieslar, rzecznik resortu kultury.

Polacy mają jednak żal, że cięć nie rozłożono w czasie. Albo nie wprowadzono ich od nowego roku. Co gorsze, czeskie władze nie są w stanie powiedzieć, jak będzie wyglądała sytuacja w przyszłym roku. – Wysokość dotacji nie jest niezmienna. Nie ma też kwoty minimalnej. Nie dajemy żadnych gwarancji. Wszystko zależy od budżetu na 2011 rok, który jest dopiero na etapie projektów. Nie ma obowiązku dawania dotacji – twierdzi Cieslar.

Polacy zamierzają naciskać na czeskie władze. Chcą też prosić o pomoc Warszawę. Na przykład o pożyczkę. – Nie wiem, czy są rezerwy na takie cele, ale wystąpić o pomoc trzeba. Nam też zdarzało się zmniejszać środki na mniejszości narodowe – przyznaje Marek Borowski, szef Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Także w Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie usłyszeliśmy, że gazeta może się zwrócić o pomoc. Decyzję podejmie Senat.

(BARTOSZ SIEDLIK)

http://www.rp.pl/artykul/533630.html

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka