aZ - agencja Zaolziańska aZ - agencja Zaolziańska
1024
BLOG

Marian Siedlaczek: Tacy nie jesteśmy

aZ - agencja Zaolziańska aZ - agencja Zaolziańska Kultura Obserwuj notkę 1

Niniejszy tekst – odrzucony przez redakcję zaolziańskiego „Głosu Ludu” – jest głosem w sprawie organizowanego przez Polaków na Zaolziu corocznego konkursu „Tacy jesteśmy”, podczas którego wyróżniane są osoby indywidualne i organizacje za działalność promującą region. W tym roku do głównej nagrody zostali nominowani: wokalistka Noemi Bocek, fotograf Roman Burda, aktor Maciej Cymorek, sportowiec Marek Grycz,  działacz społeczny Władysław Kristen, gawędziarz Tadeusz Łakota, śpiewak operowy Klemens Słowioczek, chór „Collegium Iuvenum”, zespół taneczny „Skotniczka” z Orłowej Lutyni oraz Zespół Teatralny MK PZKO Milików Centrum. (aZ)


Czytam zestawienie tegorocznych nominacji w konkursie Tacy jesteśmy 2012 i przecieram oczy ze zdumienia. Sztuczna, wydumana lista, całkiem nie z mojej bajki. Polityczna poprawność ożeniona z prywatnym widzimisię, podlana sosem małych kłamstewek i zwodzeń.


Miało być tak: „konkurs wyłoni najciekawsze zdarzenia i inicjatywy, nowe pomysły, wybitnych ludzi i wybijające się ponad przeciętność sukcesy osób związanych z Zaolziem i nie tylko“. Byłem stuprocentowo przekonany, że osoby decydujące o nominacjach niechybnie wpiszą na listę co najmniej dwie inicjatywy, których w tym roku nie sposób było nie zauważyć i docenić: organizowany przez Książnicę Cieszyńską wspólnie z Kongresem Polaków cykl spotkań pt. Zaolzie teraz oraz jedyny w swoim rodzaju pomysł Izabeli Wałaskiej pt. Zaolzie potrafi.

Przypomnijmy: Zaolzie teraz to zakrojony na wielką skalę projekt promujący – po polskiej stronie granicy, co tym bardziej cenne! – dokonania wybitnych Zaolziaków. Jego zwieńczeniem będzie unikalna, wieloplanszowa wystawa oraz specjalna publikacja prezentująca dorobek i stan posiadania polskiej społeczności na Zaolziu. Zaś Zaolzie potrafi to bezprecedensowe talk show z udziałem znaczących osobistości wywodzących się z Zaolzia. Impreza pod każdym wględem profesjonalna, która trafiła w sedno oczekiwań publiczności. Bezpretensjonalnie, bez zadęcia, bez sarkania, bez malkontenctwa, bez martyrologii, bez polityki. Całkowite novum w co nieco już zgranym  repertuarze zaolziańskich imprez.

To nie jedyni „wielcy nieobecni“ w tegorocznym rankingu. Uczestnicząc dosyć intensywnie w życiu kulturalnym Zaolzia – a zatem mając niejakie rozeznanie – spodziewałem się wraz z podobnie zaangażowanymi znajomymi i przyjaciółmi, że wśród wyróżnionych w tym roku osób znajdą się także np. twórcy niekonwencjonalnego Kalendarza Śląskiego 2012 albo chociażby Halina Sikora, autorka głośnego cyklu zdjęć młodych „góroli“ pt. Koszule w praniu. Albo piosenkarka Basia Łakota ze swoją świeżą płytą. Albo dr Krzysztof Nowak ze swoją monumentalną pracą „Mniejszość polska w Czechosłowacji 1945-1989“. Nic z tych rzeczy. I dlatego najbardziej frapujące pytanie nie brzmi: dlaczego do finału weszli ci, co weszli, ale: jakie były argumenty za odrzuceniem wyżej wymienionych. Bowiem jestem przekonany, iż wszyscy oni znaleźli się wśród kandydatów.

Proszę mnie dobrze zrozumieć: nie chciałbym podważać dokonań i prawa do nominacji żadnego z aktualnych wyróżnionych. Przyglądając się jednak ich zestawieniu nie mogę pozbyć się uporczywego wrażenia, iż jest to lista wielce kompromisowa i taka trochę „świętomikołajowa“. Aby nikogo nie urazić i wszystkim dogodzić, dobrzy ludzie z Kongresu Polaków obdarowali zatem wszelkie możliwe opcje i środowiska po równo, bez względu na rzeczywisty wymiar tegorocznych dokonań. Taki system promocji zaolziańskich inicjatyw miałby sens w wypadku, kiedy konkurs Tacy jesteśmy byłby podzielony na kategorie. Ale nie jest i dlatego gdyby teoretycznie w danym roku ponad przeciętność wybiłoby się dziesięciu skoczków w dal, to nominacje powinno otrzymać tychże dziesięciu skoczków w dal, a nie jeden – a dla ugłaskania wszystkich także mierny sztangista z „Góralije“, kolarz – bo z PZKO i trener curlingu – bo z „Dołów“.

Prezes Szymeczek broniąc nominacji podpiera się swoimi rzekomymi konsultacjami z przedstawicielami środowisk artystycznych. Być może środowiska gawędziarzy, działaczy społecznych, aktorów, wokalistek, sportowców, śpiewaków operowych, zespołów teatralnych, chórów i zespołów tanecznych zostały zaszczycone panaprezesową prośbą o opinię. Na pewno jednak nie stało się tak w wypadku kandydatów z dziedziny fotografii, gdyż jako prezes Zaolziańskiego Towarzystwa Fotograficznego musiałbym o tym coś wiedzieć.

Podsumowując: tegoroczne nominacje są w znacznej mierze nieporozumieniem i nie odzwierciedlają tego, co w tym roku na zaolziańskiej scenie rzeczywiście warte było uwagi i docenienia. Niejasna procedura awansowania i odrzucania zgłaszanych przez społeczeństwo kandydatur pospołu z brakiem regulaminu i enigmatycznym „ciałem decyzyjnym“ poddaje w wątpliwość rangę całej – cennej w swych założeniach! – imprezy. Oczekuję – a przypuszczam, że nie jestem w tym osamotniony – że organizatorzy podadzą do publicznej wiadomości pełny skład komisji konkursowej (na zdjęciu w GL pokazano nam tylko jej wycinek). Nie mam wątpliwości, iż są to osoby jak najbardziej kompetentne, dlatego też nie powinny chować się skromnie w cieniu anonimowości. Chciałbym też poznać rzeczywiste kryteria decydujące o wpisaniu czy też skreśleniu z listy laureatów. Tacy jesteśmy nie są i nie mogą być niczyim prywatnym rankingiem. Jeśli inicjatywa ta ma spełniać swoją rolę, jaką – skrótowo ujmując – jest nagradzanie i promowanie wybijających się ponad przeciętność, wtedy trzeba zadbać, by kryteria selekcji były jak najbardziej obiektywne. W przeciwnym wypadku z imprezy w założeniu prestiżowej zrobi się śmiechu warta szopka. Takimi na pewno nie chcemy być.


Marian Siedlaczek


 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura